top of page
  • Michał Mularski

Dlaczego uczniowie tak łatwo odpuszczają ?

Mój 12 letni syn, już w drugim tygodniu września stwierdził:


-Tato, z Historii nie ma sensu mnie się już w tym roku w ogóle uczyć.


-No co ty? – przecież jest dopiero wrzesień- odparłem.


-Tak – ale dostałem jedynkę z testu, który Pan zrobił z materiału 6 klasy ( jest uczniem 7).


-No i? – ciągnę temat.


-I Pan powiedział, że skoro tak, to w tym roku mogę liczyć jedynie na dostateczny.


Myślę, że każdego z nas rodziców ogarnia w sytuacjach jak ta wściekła furia i mamy ochotę wpaść jak burza, kolejnego dnia do szkoły i powiedzieć szanownemu Panu, że sprawa jest już w kuratorium, a on sam powinien pracować gdzieś, gdzie nie będzie miał kontaktu z ludźmi, tym bardziej z dziećmi. Jednak po chwili gdy emocje już opadną, a do głosu dojdzie głos rozsądku – myślimy: Co tu zrobić ?


Na początek warto sobie odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego nasze dziecko tak łatwo odpuszcza ? A może lepszym pytaniem będzie: Jakie korzyści osiąga z tego, że odpuszcza? Myśląc zdroworozsądkowo uważamy- no żadne. Przecież nigdy nic nie osiągniemy rezygnując już na starcie z tego co sobie założyliśmy. Jednak korzyści z odpuszczania bez wątpienia jakieś są.


O tych korzyściach przekonałem się już w kolejnym wypowiedzianym przez mojego syna zdaniu:

– Tato wiesz co. Skupię się w tym roku na języku polskim.

-Że co? – pytam – mając w głowie obraz ciągłego przełamywania oporu by mój synek cokolwiek przeczytał lub napisał.

-Tak stwierdziłem, że chyba napiszę książkę – kontynuuje moja pociecha.


W tym momencie już wiedziałem, że mam do czynienia z kryjówką. Ukrywamy się często w czynnościach, których tak nie znosimy byle tylko nie robić tego co sobie wyznaczyliśmy – co jest dla nas tak naprawdę ważne. Poza tym o wiele łatwiej zacząć nam coś nowego z czystą kartą – nawet coś czego wiemy że nie znosimy, niż tkwić w tym starym projekcie, którego w żaden sposób nie możemy doprowadzić do mety.


Największą jednak przeszkodą, z którą przyszło się zmierzyć mojemu dziecku był perfekcjonizm. Mój syn widział to tak. Skoro wynik z Historii nie będzie już z pewnością taki jaki sobie założyłem, to w takim razie, lepiej już na początku – odpuścić. Oczywiście ja zdawałem sobie sprawę, że gdy dopuszczę do takiego mechanizmu poddania na pierwszej przeszkodzie to za chwilę usłyszę: Tato wiesz ten cały rok jest już stracony.


Co zatem realnie zrobić? Po pierwsze odszukałem jego oceny cząstkowe z poprzedniego roku a następnie pokazałem je mojemu synowi . W poprzednim roku syn otrzymał w pierwszym semestrze, aż dwie jedynki by potem na semestr mieć mocne 3 plus. Natomiast co ciekawe na koniec roku nauczyciel z Historii wystawił mu oceną dobrą. Dane nie kłamią synu – zacząłem. Tak już było i na koniec dałeś radę. Może Pan z historii chce was zmotywować i tylko tak was straszy- możliwe prawda?


Poszedłem dalej i uświadomiłem synowi, że już od 4 klasy z Historii na koniec zawsze miał oceną czwórkową. On wtedy stwierdził, że wie o tym i dlatego w tym roku miał na celu ocenę bardzo dobrą, bo wtedy ma szanse na świadectwo z wyróżnieniem. A teraz skoro ma mieć tróję, to o takim świadectwie może zapomnieć. I znów ten perfekcjonizm. Skąd to się u tych dzieci bierze ? Szczerze – popatrzmy choćby co na Insta.


Świadectwa z biało czerwonym paskiem są dla mnie od zawsze wielką zagadką. Otóż jedna osoba – uczeń – jest ze wszystkiego bardzo dobry. To tak jakby reguła, że wszystko da się pogodzić – naprawdę działała. Nie będę się tu rozpisywał, że z tymi wybitnymi wynikami uczniów, ze wszystkich przedmiotów to jest nie do końca tak, gdyż działa na nauczycieli „efekt społecznej słuszności” – czyli, że nauczyciele jako grupa ludzi uważają danego ucznia za bardzo dobrego i podświadomie wszyscy z osobna oceniają go przez to lepiej. Każdy z nas ma talent i dziedzinę w której jest bardzo dobry, ale nie jesteśmy dobrzy przecież we wszystkim.


Zacząłem od tego:

– Synu by w ogóle myśleć o świadectwie z wyróżnieniem musisz spojrzeć na swoje życie i jego obecne cele oraz dokonać wyboru. Wyboru z czego zrezygnować w imię swojego nowego celu – świadectwa z wyróżnieniem.


Mój syn ma dwie pasje – miłe spędzanie czasu – najlepiej na świeżym powietrzu oraz surwiwal. Pytam go więc jaki czas jest w stanie wykroić z tych dwóch pasji ? Czas, który poświęcisz od teraz na dodatkową naukę – w domu. Od razu usłyszałem – Nigdy w życiu za nic nie porzucę survivalu !


I tu kryje się odpowiedz, dlaczego uczniowie tak łatwo odpuszczają w obliczu edukacyjnych porażek. Nie są emocjonalnie związani z celem edukacji. Nie czują wewnętrznie tego, że warto się uczyć. Najczęściej uczą się, bo muszą albo też chcą nas rodziców zadowolić. Bardzo rzadko młody człowiek uczy się dlatego bo czuje, że jest to jego osobisty cel. W takiej sytuacji oczywistym jest, że gdy uczeń napotka trudności to są one dla niego wręcz wybawieniem bo dostarczają mu okazji by odpuścić. I ta pała z Historii była tym czego mój syn tak naprawdę potrzebował, by zachować status quo swoich wewnętrznych celów.


Co zatem jako rodzice możemy zrobić? A może co robimy? Najczęściej powtarzamy jak mantrę – ucz się, robisz to dla siebie, popatrz gdybym ja się więcej uczył to zobacz co mógłbym robić teraz itd.. Nie działa – prawda. Nie ma prawa działać.


To co może zadziałać to nasza pomoc w odnalezieniu tego co w przyszłości nasze dziecko chce robić, a następnie połączenie tego z tym, co robi obecnie czyli, że uczy się w polskiej szkole. Musimy wskazać naszemu dziecku most pomiędzy tym co robi dziś, a tym co chce robić w przyszłości. Gdy to nam się uda, to nasze dziecko samo zrozumie, że odpuszczenie czegoś po drodze ( np. edukacji szkolnej) oddala go tak naprawdę od jego życiowego celu.

109 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page